Kret, urocze zwierzątko, ale nie w naszym ogrodzie

0
294
Rate this post

Generalnie, ludzie nic nie mają do kreta. Miłe, aksamitne zwierzątko, bohater bajek, schodzi człowiekowi z drogi, żyje pod ziemią, a na powierzchni rzadko się pokazuje, choć potrafi szybko biegać. Niestety, gdy zamieszka w naszym ogrodzie, nasza sympatia dla niego szybko się kończy. Gdy kret obierze sobie nasz ogród za swoje terytorium, już na drugi dzień zobaczymy, co to małe zwierzątko może zrobić z naszym trawnikiem – jak trawnik długi i szeroki, najeżony jest kopczykami wykopanej ziemi – to znak, że mamy lokatora w sąsiedztwie. Zniszczona traw, kwiaty, a nawet gdy kopce zrównamy z ziemią, pozostają na trawniku nie zarośnięte trawą czarne placki, a na drugi dzień wszystko zaczyna się od początku. Znowu kretowiska, kolejne partie trawnika zniszczone… W końcu wypowiadamy wojnę kretowi – pomysłów jest bardzo dużo. Jednym z nich jest wrzucenie do kretowisk grudek karbidu i polanie go wodą – krety nie znoszą podobno tego zapachu i wyprowadzają się do sąsiadów. Wbicie w kretowisko patyka i nałożenie na niego butelki plastikowej powoduje pod wpływem wiatru wibracje, które przenoszą się pod ziemię. Tego kret też nie jest w stanie wytrzymać.